piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział IV Oczy Smutne i zdziwione, Bardzo otwarte

'Umrę ci kiedyś. Oczy mi zamkniesz. I wtedy — swoje Smutne, zdziwione, Bardzo otworzysz.'
/J. Tuwim/

Jednym z tych banałów, które pchają się do głowy, ilekroć wychodzę Na Zewnątrz (lub nawet gdy tylko dostrzegam Zewnętrze przez szybę) jest zdziwienie, że wszystko jest, jak było. NIEZMIENIONE. Trzęsienia ziemi, tsunami, pożary i tajfuny przewaliły się JEDYNIE w tej wersji świata, jaką tworzyłam ja. 

Dlatego gapiąc się w asfalt szukam śladów po dwóch parach butów.
Dlatego co niedzielę Znak Pokoju przekazuję pustemu miejscu.

Dlatego codziennie otwieram oczy i nadziwić się nie mogę swojej naiwności
Jak można było naiwność mylić z Wiarą i Nadzieją? Tej TRZECIEJ we mnie nie brakowało.
Jak można było żyć fałszywą wiarą i nadzieją ignorując najbardziej oczywiste znaki, że Tej TRZECIEJ dla mnie nie było? 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz